Recenzja filmu

Chaotyczna Anna (2007)
Julio Medem
Manuela Vellés
Charlotte Rampling

Bezmiar ludzkich żywotów

Julio Medem otwiera przed widzami bramy snu, marzeń i mitów. By móc to wszystko ogarnąć, potrzebna jest otwartość, specyficzna wrażliwość.
Jakimże błogosławieństwem jest ludzka niepamięć! Tak, zasłonięte przed nami zostają chwile uniesienia, momenty czystego szczęścia, ale i oszczędzone jest nam okrucieństwo i brutalność naszych współbraci. Reinkarnacja, pamięć regresywna to cuda, które fascynują, lecz tylko z daleka. Wystarczy podejść bliżej, by poznać straszliwą cenę, jaką przychodzi za nie zapłacić. Nie powinno zatem dziwić, że bohaterowie "Chaotycznej Anny" praktycznie całą swą energię poświęcają na uciekaniu, ukrywaniu się i bronieniu przed samymi sobą, przed światem i przed pamięcią. Zamykają się w jaskiniach bezpieczeństwa, a jednocześnie wciąż poszukują szczęścia, drugiej połowy. Jednak nie można otrzymać szczęścia bez akceptacji bólu. Nie można przeżyć miłości bez tragedii rozstania. To trudna lekcja, która nie przynosi satysfakcji, ale jest niezbędna, jeśli chcemy nauczyć się prawdziwie żyć. Tytułowa Anna przechodzi właśnie taką szkołę życia. Uczestniczy w największym misterium świata, a jej szczególna wrażliwość sprawia, że może swych lekcji doświadczać świadomie. Jednak Anna broni się przed zaakceptowaniem siebie, przed otworzeniem się na świat symboli, mistyki, uczuć, życia. Gdy inni patrzą na nią z fascynacją czy zazdrością, ona pragnie prostoty. Jednak niektóre osoby nawet wbrew sobie podążają ścieżką samoświadomości. "Chaotyczna Anna" to obraz prawdziwie niszowy, przeznaczony dla wąskiego grona odbiorców. Julio Medem otwiera bowiem przed widzami bramy snu, marzeń i mitów. Każdy z rozdziałów filmu to podróż do źródeł podświadomości. Obrazy przesycone są symboliką często okrutną, zwierzęcą i prymitywną, lecz taka właśnie jest natura człowieka tam, gdzie nie dociera światło świadomości siebie. Kolejne sceny budzą silne emocje, wzruszenie, szok, odrazę i fascynację. Jednak by móc to wszystko ogarnąć, potrzebna jest otwartość, specyficzna wrażliwość, a przede wszystkim potrzeba doświadczenia w kinie czegoś więcej niż tylko 'rozrywki' i taniej sensacji. Sugestywna, hipnotyczna narracja wzmocniona zostaje zachwycającą, eklektyczną muzyką i intensywnymi kreacjami aktorskimi. Brawa należą się debiutantce Manueli Vallés, która co prawda w kilka momentach jest zbyt ekspresyjna, potyka się na trudnych scenariuszowych zakrętach, lecz w sumie radzi sobie lepiej, niż można by się tego spodziewać. Mocno pomaga jej operator Mario Montero, który wraz z reżyserem bardzo dobrze ją sfilmowali, nadając jej troistą naturę ucieleśniającą archetyp Bogini: niewinnej Dziewicy, obdarzającej życiem i dzierżącą cierpienia swych dzieci Matką i szaloną, przekraczającą ograniczenia świata Wiedźmą. Julio Medem raz jeszcze zachwyca, choć ponownie zrobił film zbyt zamknięty, by dotarł do szerszej publiczności.
1 10
Moja ocena:
9
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?